28 sierpnia 2013

OO1. Wywiad z Piotrem Ikonowiczem.

Od ilu lat jest Pan politykiem ?

Gdzieś tak od 16 roku życia, więc mniej więcej 40.

Co wywołało takie zainteresowanie polityką ?

Byłem od najmłodszych lat zafascynowany ludźmi, którzy siłą umysłu i charakteru próbowali zmieniać świat na lepsze. Takimi jak Karol Marks, Róża Luksemburg, Fidel Castro Ruz, czy Ernesto Che Guevara. Ja tez chciałem. Czułem się rewolucjonistą. Przy czym mimo, że od 16 roku życia sam się utrzymywałem i szedłem własną drogą dobrze wiedziałem, że miałem łatwiejszy start, bo urodziłem się w domu inteligenckim, pełnym książek, dyskusji, ciekawych gości. Czułem, że to jest dług, który powinienem spłacać. Żebym ja studiował, ktoś musiał tyrać w hucie.

 Pana ojciec był korespondentem PAP, mieszkaliście w różnych krajach, czy to też zaważyło nad Pana dzisiejszą postawą ?

Pierwsze 3 lata życia spędziłem w Bułgarii. Uczyłem się mówić od razu w dwóch językach. Może dzięki temu dziś znam ich osiem. Od 7 do 13 roku życia wychowywałem się na Kubie. To był raj. Tam nauczyłem się nie tylko szacunku i tolerancji dla innych ludzi, ale nauczyłem się ich kochać. Na tej wyspie było zawsze mnóstwo miłości i muzyki.

 Czy znajomość tylu języków pomogła Panu w dorosłym już życiu ?

 Najpierw jako 16latek zbuntowany, którego rodzice próbowali ściągnąc na kolejna placówke do Hiszpanii odcinając od kasy, przez dwa lata machałem łopatą. Potem byłem tłumaczem. Na tym się oczywiście dużo lepiej zarabiało. Dawało mi to też dostęp do książek, których wówczas na polski nie tłumaczono.

 A więc dziękuje Pan swoim rodzicom za to co robili ?

 Mama nie żyje, ale to ona ukształtowała moją lewicową wrażliowość społeczną. Ojciec ma 81 lat i wciąż pracuje w redakcji zagranicznej PAP. Miałem zawsze dobre stosunki z rodzicami, może dlatego, że jak tylko mogłem zszedłem im z pleców.

A siostra również szybko uciekła od rodziców...? Jesteście do siebie podobni ?

No ona, zabawiła przy nich dłużej. Jest ode mnie 3 lata starsza i ona do tej Hiszpanii pojechała i ukończyła w Madrycie Akademie Sztuk Pięknych San Fernando, tą samą, którą kończył Pablo Picasso. Zresztą wolałem kiedy malowała. Była naprawdę dobra.

Czy ma Pan ulubiony obraz autorstwa siostry ?

Miała różne okresy, ale ja lubiłem kiedy malowała akwarelą. Tytułów nie pamiętam, ale to było bardzo nastrojowe, trochę chagallowskie, tylko nie smutne a temperamentne.

A Pan ma jakieś zainteresowania ?

Ja pozostałem buntownikiem, kończyłem prawo, studiowałem też ekonomię. Każda walka o sprawiedliwość, która się na świecie toczy jest też trochę moją walką. Interesuje się światem i możliwością jego ratowania przed obecnym barbarzytństwem. A prywatnie pisze bajki dla mojej sześcioletniej córki. Kocham literaturę południowo-amerykańską. Choć wychowałem się na wielkiej amerykańskiej czwórce: Hemiigway, Caldwell, Faulkner, Maugham.
Na co dzień występuję społecznie w sądach i bronię ludzi, których nie stać na prawnika w sprawach o eksmisje czy zapłatę. Mamy takie stowarzyszenie: Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej. Piszemy też postępowe projekty ustaw wraz z moją żoną, towarzyszka pracy i walki Agata Nosal Ikonowicz.

Jak się nazywa Pana córeczka ?

Karolina.

Piękne imię .... Jakie ma Pan prywatne kontakty z siostrą, na portalach społecznościowych pisali, że ta nie przybyła na Pana ślub ?

 Żyjemy w różnych światach. Nie mamy czasu dla siebie, ale relacje są lepsze niż można by przypuszczać. Ona jest mądrzejsza niż udaje. Celowo obniża poziom, żeby się dostosować do swej bogatej klienteli.

 Pana siostrę znam prywatnie i nie wydaje się na głupią.

 Mam na myśli różne głupoty, które wygaduje publicznie. To się wielu snobom oczywiście podoba, ale na szczęście, zgadzam się z Panią. Ona taka nie jest.

 Dobrze, bardzo dziękujemy za wywiad, do usłyszenia.

 Pozdrawiam.



Julia & Misia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz